niedziela, 6 lipca 2014

Makaronikowy zawrót głowy

Witam,
Znowu ten sam tekst - dawno mnie tu nie było. Co do miłości do makaroników i braku czasu na ich robienie nic kompletnie się nie zmieniło, natomiast postanowiłam wrzucić post chociaż z samymi fotkami :) Makaroniki widocznie nie tylko mi zakręciły w głowie ^^



 Mini szkatułka makaronik.



Piękny brelok z Laduree.



Opakowanko na soczewki! Cholernie chciałabym takie mieć, ale takie rzeczy tylko w Chinach :)



Poduchy makaroniki.



Mini wiewiórka trzymająca makaronik, cute stuff - nothing more.



Mały naszyjnik z makaronikiem.

Także tego, TUMBLR jak zawsze niezawodny.
Pozdrawiam serdecznie.

wtorek, 28 maja 2013

Ranking NAJBRZYDSZYCH makaroników w internecie

Witam,
Dawno tu nie byłam, od dawna także nie robiłam makaroników ze względu na to, że uczyłam się a później miałam matury. Już od jakiegoś czasu myślałam nad tym postem, o rankingu najbrzydszych makaroników w internecie. W google grafika można znaleźć niesamowite kolorowe i piękne zdjęcia makaronsów, no ale są też okrutne niewypały. Nie mam oczywiście zamiaru nikogo obrazić, więc proszę potraktować to z uśmiechem, w końcu większość z tych "brzydali" to makaroniki robione po raz pierwszy, czasem nawet bez wcześniejszego ujrzenia prawdziwych makaroników z falbanką.

miejsce 14

No tak, falbanka TROSZECZKĘ jest, ale co z idealnie gładką strukturą? 

miejsce 13


Jest! Struktura prawie dobra. Brak falbanki = dyskwalifikacja :(

miejsce 12


Hardcore! Ale kilka z nich ma falbankę! Niestety popękały przez brak porządnego wysuszenia.

miejsce 11


Nie są perfekcyjne, krzywe i jakieś dziwne, lecz krem mnie zadziwił - świeżo malinowy :)

miejsce 10


Pierwszą dziesiątkę otwierają niezłe plaskacze ;)

miejsce 9


No... Ekhmm co to za ciastka?

miejsce 8


Nie łatwo mi było wybrać to miejsce. Plus za kolor!

miejsce 7


Urosły w górę, niestety nie prezentują się dobrze. Lemon curd wygląda jak surowe żółtko... Fuj.

miejsce 6


Prezentują się strasznie. Miłym faktem jest to, że do ich zrobienia przyczynił się mężczyzna. Podium nie będzie!

miejsce 5


Rozwaliły mnie :D Piękna kolorystyka! Można wyobrazić sobie je jako piękne, idealne makaroniki... Nie, nie można się.

miejsce 4


Pani, która zrobiła te "makaroniki" uważa się za ich boginię. More practice!

miejsce 3


WSTYD! Tym słowem otwieram pierwszą trójkę. Na miejscu Pierre Herme nie sprzedawałabym takich makaroników.

miejsce 2


W środku skrzep krwi? YUCK!

miejsce 1


Tadam! Miejsce 1 przyznaję sobie. Moje cudowne w smaku makaroniki wyglądają jak bułki z pasztetem. I uważam je za najbrzydsze makaroniki w internecie! 

Pozdrawiam wszystkich! :) Może potem dla równowagi najładniejsze makaroniki? 

czwartek, 25 kwietnia 2013

Makaroniki Duc De Coeur

Od 22 do 28 kwietnia w marketach Lidl jest "Francuski tydzień". W ofercie możemy znaleźć różne francuskie smakołyki ale również moje ukochane MAKARONIKI :)


12 makaroników za (chyba) 14,99zl. Zrobili je w postaci mrożonej, wystarczy 30minut w temperaturze pokojowej i są gotowe. 4 smaki - malina, czekolada, kawa i pistacja. Najbardziej smakowała mi (jak zawsze) pistacja. 





Jeżeli jeszcze będą to polecę kupić więcej, by mieć w zamrażarce w zapasie :)

piątek, 5 kwietnia 2013

Siła koloru.

W przedświąteczny dzień wzięłam się do robienia makaronsów dla całej rodzinki. Dotarły barwniki (kupiłam 10 kolorów na allegro) i stworzyłam z nich wielkanocne ciasteczka.


Użyłam podwojonego przepisu. Wyszły 3 blaszki, niestety moim błędem były makaroniki położone zbyt blisko siebie, gdybym zrobiła większe przerwy wyszły by ładniejsze :(

Masa po wymieszaniu :


Masa po rozdzieleniu i dodaniu barwników: (zdecydowanie zbyt rzadka!)


Po rozlaniu i wysuszeniu. Widać, że na papierze do pieczenia makaronsy są zbyt blisko siebie :(


Po upieczeniu prezentowały się tak : (makaroniki w kształcie owalu były zamierzone, na podobieństwo pisanek:) )


Zielone na papierze okazały się totalną klapą. Zbyt rozlane ciasto!


Oczywiście te na macie prawie, że ideały. Niektóre tylko na górze pękły z powodu wystawienia po suszeniu z piekarnika - u mnie temperatura pokojowa to 18 stopni.


Nadzienie! Tym razem wypróbowałam zupełnie inny przepis.

4 smaki na bazie jednego kremu 

240g miękkiego masła (może być mniej, bo mi do podwojonego przepisu sporo zostało)
2 łyżki śmietanki kremówki
około 350g cukru pudru (ja chyba dodałam szklankę)

1 smak - starta skórka z grapefruita
2 smak - starta skórka z cytryny i kilka kropel soku
3 smak - łyżka dżemu truskawkowego ( nie polecam, w smaku bardzo dobry, ale zbyt rzadki do makaroników)
4 smak - garść zmielonych pistacji

Masło z cukrem ucieramy, dodajemy śmietanki i mieszamy. Oddzielamy na 4 miseczki, dodajemy do każdej inny kolor barwnika i smaku, w moim przypadku różowy - grapefruit, żółty - cytryna, zielony - pistacje, biały - dżem truskawkowy. Nakładamy między makaroniki. Można stworzyć z tą bazą z masła wiele różnych smaków. Wariantów jest wiele. Na przykład dodać kakao, ekstrakt waniliowy, orzechy itp.


Przełożyłam makaroniki bardzo niestandardowo. Nie dodałam do różowych różowego kremu, do zielonych zielonego itd, postawiłam na kolor i do każdego makaronika dałam inne nadzienie. Wyglądały bardzo pozytywnie :)




Były tak pyszne, że musiałam je chować przed niektórymi gośćmi :)

wtorek, 2 kwietnia 2013

Czwarte podejście i mata.

Czwartego podejścia do makaroników musiałam dokonać gdy zamówiona mata silikonowa Pavoni ze sklepu Mullo w końcu trafiła w moje rączki. 




 Koszt maty z przesyłką to 63zł. Myślę, że warta swojej ceny. Są jeszcze takie całe zestawy Lekue, ale 159zł to dużo za dużo.

Tym razem zrobiłam małą ilość makaroników, bo miałam mało czasu. Użyłam migdałów ze skórką i oczywiście tego samego przepisu. Tak się prezentowały moje kropeczki przed pieczeniem.


Po wysuszeniu i upieczeniu jeszcze gorące na macie wyglądały przepięknie. Byłam z nich bardzo dumna :)



Do przełożenia makaroników nie miałam składników na krem ganache, dlatego wyszukałam w internecie krem orzechowy. Nie podobał mi się ich przepis więc sama go zmodyfikowałam. 



Krem orzechowy

około pół kostki miękkiego masła
2 łyżki cukru pudru
szczypta soli
2 łyżki rzadkiego miodu
3 łyżlki zmielonych orzechów

Masło z cukrem pudrem miksujemy i dodajemy resztę składników. Mieszamy wszystko i przekładamy dość cienką warstwę między makaroniki.


   

W makaroniku wyraźnie było czuć smak orzechów. Na następny dzień były jeszcze lepsze. 

Co do czasu do kiedy można je jeść... No cóż. Na początku są chrupiące, więc lepiej gdy już przełożone kremem poleżą chwilę. Na następny dzień są równie pyszne. Natomiast gdy czekają już kilka dni to stają się coraz bardziej miękkie i nie ma tego efektu chrupiącego wierzchu.

Trzecia próba.

Za trzecim razem aż sama padłam z zachwytu. Wyszły wręcz idealne. Ten sam przepis. Zrobiłam je ponownie z kremem ganache, tylko wyszedł bardziej rzadki bo dodałam śmietanki "na oko", czyli trochę za dużo. :P


poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Oryginały i druga próba.

W walentynki zostałam obdarowana najcudowniejszym prezentem od najcudowniejszego chłopaka. Dostałam makaroniki z Le Roy&Louis. Były przepyszne. 


Kilka dni później zrobiłam kolejną próbę upieczenia idealnych makaroników. Zrobiłam je już wedle przepisu z Celebracji (znajdziesz go tu) i wyszły ponownie bardzo niesforne, ale już bardziej przypominające makaroniki. Zrobiłam je z kremem ganache i użyłam zmielonych migdałów bez skórki.



Przepis na krem ganache

1/3 szklanki śmietany kremówki 36%
100g czekolady, 1 tabliczka (biała, czarna, mleczna - kto co woli, tutaj mleczna)

Podgrzewamy rondelek, wlewamy śmietanę, łamiemy czekoladę i wrzucamy ją do kremówki. Mieszamy aż powstanie jednolita masa. Studzimy i wkładamy do lodówki. Gdy będzie już zimna miksujemy do uzyskania gęstej konstystencji, wkładamy jeszcze na kilka chwil do lodówki, wyjmujemy i mamy gotowy, najprostrzy krem do makaroników.


Niestety krem między makaroniki nakładałam łyżeczką, dlatego nie wygląda zbyt pięknie (trochę jak bułka z pasztetem na tym zdjęciu), ładniejszy będzie gdy nałożymy go szprycką lub strzykawką do ozdabiania.

Moje makaroniki nie wyszły przy tym podejściu idealnie, z jednej strony nie miały w ogóle tej stopki i w środku były puste. No ale ich smak był zabójczy. Mojej mamie ten najbardziej odpowiada.