wtorek, 2 kwietnia 2013

Czwarte podejście i mata.

Czwartego podejścia do makaroników musiałam dokonać gdy zamówiona mata silikonowa Pavoni ze sklepu Mullo w końcu trafiła w moje rączki. 




 Koszt maty z przesyłką to 63zł. Myślę, że warta swojej ceny. Są jeszcze takie całe zestawy Lekue, ale 159zł to dużo za dużo.

Tym razem zrobiłam małą ilość makaroników, bo miałam mało czasu. Użyłam migdałów ze skórką i oczywiście tego samego przepisu. Tak się prezentowały moje kropeczki przed pieczeniem.


Po wysuszeniu i upieczeniu jeszcze gorące na macie wyglądały przepięknie. Byłam z nich bardzo dumna :)



Do przełożenia makaroników nie miałam składników na krem ganache, dlatego wyszukałam w internecie krem orzechowy. Nie podobał mi się ich przepis więc sama go zmodyfikowałam. 



Krem orzechowy

około pół kostki miękkiego masła
2 łyżki cukru pudru
szczypta soli
2 łyżki rzadkiego miodu
3 łyżlki zmielonych orzechów

Masło z cukrem pudrem miksujemy i dodajemy resztę składników. Mieszamy wszystko i przekładamy dość cienką warstwę między makaroniki.


   

W makaroniku wyraźnie było czuć smak orzechów. Na następny dzień były jeszcze lepsze. 

Co do czasu do kiedy można je jeść... No cóż. Na początku są chrupiące, więc lepiej gdy już przełożone kremem poleżą chwilę. Na następny dzień są równie pyszne. Natomiast gdy czekają już kilka dni to stają się coraz bardziej miękkie i nie ma tego efektu chrupiącego wierzchu.

Brak komentarzy: